"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Adolf, Leon, Tymon
 
Protesty w Warszawie
[ 0000-00-00 ]
   W dniach od 11 do 14 września br. w Warszawie odbyły się protesty związkowców. Zapoczątkowali je kolejarze, marynarze i transportowcy, którzy mieli rozpocząć pikietę o godz.12.00, jednak już ponad godzinę wcześniej rozpoczęli pikietowanie Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Przed godziną dwunastą na trybunie, ustawionej obok wejścia do Ministerstwa, pojawili się liderzy związkowi z wszystkich central, reprezentujący branże, którymi zarządza minister Sławomir Nowak. Byli wśród nich czołowi działacze, w tym przewodniczący SKK NSZZ „Solidarność” Henryk Gumel, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek, przewodniczący Federacji ZZP PKP Stanisław Stolorz oraz wielu innych.
   Punktualnie o 12.00 kolejowa orkiestra odegrała Hymn Państwowy, który w skupieniu odśpiewali zebrani przed ministerstwem przedstawiciele załóg z całego kraju.
Protestujący wyrażali swoje niezadowolenie poprzez okrzyki oraz gwizdami, syrenami i petardami, jak również świecami dymnymi.
Każdy z przedstawicieli poszczególnych central związkowych, jak i poszczególnych branż, poruszał tematy związane ze swoją branżą. Problemy mają wszyscy zarówno marynarze, którzy ubolewali, że z polskiej floty nie zostało już prawie nic i przynieśli transparent z napisem „Morze nasze morze.. Rząd dał rozkaz… na dnie twoim paść”.
   Z kolei najwięcej problemów wykrzyczeli kolejarze, dla których permanentna restrukturyzacja kolei, trwająca już prawie 20 lat, doprowadziła również do jej niemal degradacji. Poruszano kwestie bezpieczeństwa w ruchu kolejowym. Braku środków na infrastrukturę kolejową i jej ślamazarne tempo modernizacji.
   Około godz. 13.00 odczytano petycję (jej treść publikujemy obok), którą następnie chciano przekazać ministrowi Nowakowi. Postulaty zawarte w petycji przybliżył protestującym przewodniczący Sekretariatu Transportowców NSZZ „Solidarność” Bogdan Kubiak.
W trakcie odczytywania postulatów z petycji, pikietujący zbierali zegarki różnej wielkości, aby przekazać je wspólnie z petycją ministrowi.
Niestety pan Minister nie wyszedł do pikietujących, ale po Petycję wysłał swojego rzecznika prasowego, który nawet nie raczył nic powiedzieć do pikietujących.
   Większość dużych zegarów była ustawiona na godzinę za pięć dwunasta, aby uświadomić ministrowi, iż już jest to ostatnie ostrzeżenie, a jego czas dobiega końca, dlatego powinien się wziąć do roboty, aby nie tylko kolej mogła zacząć lepiej funkcjonować, ale również i pozostałe branże, którymi zarządza.
   Po przekazaniu Petycji i odegraniu przez orkiestrę „Roty”, uformował się pochód z prawie 10 tysięcznego tłumu protestujących, na którego czele ustawili się liderzy związkowi wraz z orkiestrą dętą.
Powoli protestujący zaczęli się przemieszczać spod budynku Ministerstwa w stronę Sejmu RP. Gdy czoło pochodu było już na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi, na ulicy Chałubińskiego było jeszcze sporo osób, które włączały się do przemarszu.
   Pomimo nie najlepszej pogody wielu warszawiaków, a być może i przyjezdnych, pozdrawiało idących związkowców, wyrażając swoją sympatię dla ich słusznego protestu.
Gdy po kilkudziesięciu minutach grupa spod Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej dochodziła do ulicy Wiejskiej, pod Sejm RP, było tam już kilka tysięcy osób, które oczekiwały na kolejne grupy zawodowe.
Ostatni pod Sejmem zjawili się przedstawiciele służby zdrowia, którzy mimo deszczu zostali gorąca przyjęci przez obecnych pod Sejmem.
   Był to znak dla zgromadzonych na trybunie organizatorów, iż mogą rozpocząć swoje wystąpienia. Na trybunie stali ramię w ramię wszyscy przedstawiciele grup zawodowych i trzech największych central związkowych: NSZZ „Solidarność, OPZZ oraz FZZ.
   Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, przewodniczący OPZZ Jan Guzy oraz przewodniczący FZZ Tadeusz Chwałka uścisnęli sobie dłonie na znak solidarności i wspólnego działania na rzecz pracowników. Przemawiając do zebranych podkreślili, iż temu rządowi udało się jedno - zjednoczyli związkowców przeciw rządowi.
   Piotr Duda podkreślił, że sądzono, iż będą burdy i rozróby… Związkowcy pokazali, iż potrafią się godnie zachować.
Dodał, że wśród protestujących są też przedstawiciele służb mundurowych, zarówno policji, wojska i strażaków, których ten rząd również upokarza.
Po wystąpieniach przywódców związkowych, relacje spod poszczególnych ministerstw złożyli przedstawiciele poszczególnych branży.
   Późnym popołudniem plac wokół sejmu trochę opustoszał, ale zostali na posterunku związkowcy, którzy zamieszkali w miasteczku, gdzie śpiąc na styropianie, posilali się posiłkami z kuchni polowej oraz prowadzili rozmowy o sytuacji w kraju.
   W drugim dniu odbywały się przed Sejmem panele poświęcone między innymi ochronie zdrowia i przemysłowi. Pod swoje ministerstwo przybyli przedstawiciele oświaty, którzy po złożeniu petycji przyszli również pod Sejm.

Jednak najważniejszym dniem była sobota, 14 września, gdzie do Warszawy przybyło prawie 200 tysięcy manifestantów. Była to największa manifestacja po 1989 roku.
Adam Dyląg
fot.A.Dyląg/SolkolArt
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.