"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Adolf, Leon, Tymon
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Protest w obronie polskich kolei i miejsc pracy


BIAŁOGARD



21 grudnia 2004 roku grupa członków związków zawodowych (27 z NSZZ „Solidarność”, 2 ze Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych i jeden ze Związku Zawodowego Drużyn Konduktorskich)

zatrzymała ruch pociągów w obrębie stacji Białogard i przyległych szlakach od godziny 05.00 do godziny 06.45.

Zostało zatrzymanych 6 podciągów. Protest przebiegł bardzo spokojnie i beż żadnego incydentu, w asyście funkcjonariuszy Policji i SOK. Zainteresowani zwierzchnicy byli poinformowani o akcji.

Organizatorzy protestu, między innymi Marek Przeradzki, Mirosław Saracen i Marian Lisowski z NSZZ „Solidarność” mieli opracowany regulamin protestu. Według niego żaden pociąg nie mógł być zatrzymany pod semaforem wjazdowym, co oznaczało, że wszystkie pociągi wjeżdżały do stacji.

Reakcje podróżnych na protest były różnorakie: jedni psioczyli na kolejarzy, inni się z nimi solidaryzowali.

Do tych ostatnich należeli mieszkańcy miejscowości, które od 12 grudnia 2004 roku zostały pozbawione połączeń kolejowych.

Z.S.



LUBLIN



O godz. 7.30 na tory od strony Warszawy wyszło około 500 kolejarzy. Druga grupa protestujących - równie liczna - blokowała tory z przeciwnej strony dworca. Protestujący zatrzymali m.in. pociągi relacji: Lublin - Kostrzyn, godz. 07.30, Lublin - Dęblin, godz. 07.59, Lublin - Rzeczyca, godz. 08.15, Lublin - Warszawa Zachodnia, godz. 08.30, Lublin - Kijów, godz. 09.09, Lublin - Dęblin, godz. 09.10, Lublin - Chełm, godz. 09.15.

„O godz. 07.10 na dworcu doszło do spotkania kolejarskich związków zawodowych i wtedy zadecydowaliśmy się na formę protestu, czyli blokadę torów” - powiedział Adam Szczerbatko, rzecznik Wojewódzkiego Komitetu Protestacyjno - Strajkowego Kolejarzy w Lublinie. „Zgodnie z planem o godz. 09.20 zakończyliśmy protest. Wzięło w nim udział około 1.300 kolejarzy z różnych zakładów pracy”.

„Dwa pociągi, do Chełma i Dęblina, zostały odwołane; kilka miało opóźnienia. Planowy ruch przywróciliśmy w czasie dwóch godzin” - powiedział dyrektor Lubelskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Zbigniew Tracichleb.

M.L.



POZNAŃ



Poznań był kolejnym miastem, w którym odbył się protest kolejarzy. W czasie jego trwania od godziny 08.00 do 09.00 ze stacji Poznań Główny nie wyjechały trzy pociągi kursujące na krótkich trasach, a zaczynające tu swój bieg, natomiast wszystkie dwadzieścia trzy pociągi wjeżdżające do stacji Poznań zostały na stacji zatrzymane na jedną godzinę. W akcji protestacyjnej wzięli udział związkowcy z „Solidarności”, Federacji ZZK i Związku Zawodowego Maszynistów. Około 200 pracowników protestujących wspólnie, a zrzeszonych w różnych związkach zawodowych, to - jak mówiono - już powód do zadowolenia.

„Jestem zadowolona, że jesteśmy tu razem z kolegami z innych central związkowych. To już nie jest tylko protest jednych, czy drugich związków. To jest nasz protest, protest kolejarzy zatroskanych o przyszłość polskich kolei” - powiedziała przewodnicząca OSK „Solidarność” Poznań Katarzyna Wieczorek.

Reakcja na protest władz kolejowych i samorządowych była spokojna i wyważona. Nie zanotowano żadnych incydentów lub złośliwości. Różne natomiast były reakcje pasażerów, od bardzo nerwowych i wprost ordynarnych, do spokojnych, pełnych zrozumienia dla konieczności walki o obiecane dotacje państwowe, „Przewozy Regionalne” i miejsca pracy dla kolejarzy. Oto niektóre z nich:

„Jestem oburzona. Jak w ogóle śmiecie tak postępować? Czy inni też mają strajkować na święta? To już kolejny strajk przed świętami. Zadbajcie lepiej o bezpieczeństwo i czystość w pociągach. No to co, że tylko godzina? A jak mnie po drodze znowu zatrzyma jakaś blokada? Z wami nigdy nic nie wiadomo”.

Inny pasażer był bardziej wyrozumiały: „Staram się zrozumieć sens tego protestu. Szkoda tylko, że odbywa się naszym, pasażerów kosztem i to tuż przed świętami. Chyba jednak macie rację, bo jak w takim tempie będą likwidowane pociągi podmiejskie, to pozostanie mi chyba tylko rower, bo na samochód jeszcze mnie nie stać. No, ale jak jechać rowerem w zimie? Mówiąc poważnie, popieram kolejarzy, mimo że denerwuje mnie ta godzinna przerwa. Wywalczcie w końcu coś dla pasażera, ale o czystość w pociągach też zadbajcie”.

Kolejny rozmówca zapewniając, że jest tylko pasażerem, a nie pracownikiem PKP, powiedział:

„Mało was. W pełni rozumiem i popieram ten protest. Zniosę każdą uciążliwość, ale niech już w końcu skończy się ten totalny bałagan na kolei. Jak tak dalej będzie, to zostaną tylko pociągi IC i Ex, a do małych miejscowości będziemy chodzić na piechotę. To, co obecny rząd wyprawia wokół PKP, to jest granda. Miało być chyba ponad 500 mln dotacji, a było g.... We Francji, we Włoszech jak kolej strajkowała, to zatrzymano ruch pociągów w całym kraju. Dodatkowo włączyły się linie lotnicze i komunikacja miejska. Może rzeczywiście strajk generalny całej kolei w Polsce wstrząsnąłby tymi, którzy o jej przyszłości mają decydować. Takie idiotyczne szukanie oszczędności przez likwidację połączeń i kolejnych pociągów i tak w końcu odbija się na nas, pasażerach, co wyraźnie już widać w cenach biletów. Już się głośno w TV zaczyna mówić, że stworzenie tylu spółek na kolei to był błąd. Czas, aby nareszcie skończył się ten bałagan. Może ten dzisiejszy wasz strajk coś pomoże, ale szczerze mówiąc bardzo wątpię”.

Aleksander Wiśniewski



KRAKÓW



W dniu 21 grudnia br. od godz. 8.00 został zatrzymany ruch pociągów na stacji Karków Gł. W akcji po raz pierwszy od niepamiętnych czasów uczestniczyły bez mała wszystkie związki działające na terenie Małopolski.

Protestujących przywitał przewodniczący OSK Henryk Sikora, który następnie wywoływał poszczególne związki, a byli tam związkowcy następujących central: NSZZ „Solidarność”, która stanowiła najliczniejszą grupę, Zw. Zaw. Kolejarzy Małopolskich, Zw. Zaw. Maszynistów, „Solidarność '80”, Zw. Zaw. „Forum”, Zw. Zaw. Rewidentów. Wśród protestujących byli pracownicy wszystkich spółek, które działają na terenie byłej PDOKP.

Odnosząc się do przyczyn protestu, Henryk Sikora powiedział m.in.:

„Od roku Rząd RP, Ministerstwo Infrastruktury oraz Zarząd PKP SA nie realizują podpisanych porozumień z Krajowym Komitetem Protestacyjno - Strajkowym. Jesteśmy tu dzisiaj, aby upomnieć się o Polską kolej, o miejsca pracy dla kolejarzy, o odpowiednie dotacje dla „Przewozów Regionalnych”. Wybraliśmy godzinę 8.00, bo to jest okres, w którym jeździ najmniej pociągów. Nie chcemy, aby ucierpieli pasażerowie, klienci kolei, ale bez tego protestu nie będzie „Przewozów Regionalnych”, pasażerowie nie będą mieli pociągów”.

Podczas protestu przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” w Małopolskim Zakładzie Przewozów Regionalnych Tadeusz Bocian odczytał pismo skierowane na ręce marszałka województwa Janusza Sepioła, w którym Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy w Małopolskim Zakładzie Przewozów Regionalnych zwraca się o korekty w budżecie, mające na celu podniesienie dotacji z 26 mln do 39 mln zł, gdyż w przeciwnym wypadku od lutego ma zniknąć prawie 96 pociągów pasażerskich. Od nowego rozkładu znikło już 19 pociągów, więc dalsza likwidacja połączeń będzie też musiał wiązać się ze zwolnieniami kolejarzy.

Następnie szef ZZK w PR Kraków Krzysztof Kapnik przypomniał, że już w maju został w Małopolskim Zakładzie Przewozów Regionalnych zawiązany komitet strajkowy, który działa do dnia dzisiejszego. Od maja były prowadzone rozmowy z Urzędem Marszałkowskim na temat dofinansowania „Przewozów Regionalnych”. Dodał, że dopiero w sierpniu podpisano umowę z Urzędem Marszałkowskim na dofinansowanie przewozów.

Podczas strajku zabierali głos również przedstawiciele pozostałych związków. Wszyscy zgodnie podkreślali, że tylko we wspólnym działaniu jest szansa na uratowanie kolei, jeszcze polskich kolei.

Oto kilka wypowiedzi osób strajkujących, których pytałem o to, co ich zmusiło do protestu w wolnym czasie, w gorącym okresie przedświątecznym: „Żeby były dotacje dla Regionalnych, bo to przecież nasza kolej i nic z tego, że ja jestem z PLK-i”, „W „Solidarności” musi być jedność. Serce boli, co się stało z tą koleją przez ostatnie lata”, „Kobiety podobno lepiej niż mężczyźni widzą przyszłość, dlatego dziś tu strajkujemy w obronie naszych miejsc pracy”, „Cieszy mnie, że wreszcie razem jesteśmy na torach. Mam nadzieję, że teraz wygramy”.

Po godz. 9.10 strajkujący zakończyli blokadę i udali się pod Urząd Marszałkowski, gdzie pikietowali w sprawie podwyżki dotacji dla „Przewozów Regionalnych”.

Na pikietę przybył przewodniczący Regionu Małopolska, Wojciech Grzeszek, który podkreślił, że kolejarze walczą o swoje miejsca pracy już od roku: „Podczas blokady w listopadzie ubiegłego w Krakowie Płaszowie, w której uczestniczyłem, widziałem waszą determinację oraz dramat, jakim jest strajk. Ja podczas rozmów z marszałkiem Śmiałkiem dostałem zapewnienie, że w najbliższym czasie zostanie zwołane specjalne posiedzenie Sejmiku Małopolskiego poświecone sprawom transportu kolejowego. Mam nadzieję, że pokażemy, iż potrafimy wyjść na przeciw także waszym oczekiwaniom i nie będziecie musieli na torach walczyć o wasze miejsca pracy”.

Marszałek Witold Śmiałek przyjął od kolejarzy petycję domagającą się 39 mln zł na „Przewozy Regionalne”. Ponadto protestujący wyrazili w petycji nadzieję, iż ten strajk będzie ostatnim, natomiast protestujący i marszałek znajdą wspólne rozwiązania dla dobra pasażerów, jak i kolei. Wręczono również tablicę kierunkową, którą znaleziono na torach, wyrażając jednocześnie nadzieję, że z „Przewozów Regionalnych” zostanie coś więcej niż tablice kierunkowe.

W proteście wzięło udział kilkaset osób, jak już wspomniałem z różnych central związkowych i z różnych miejscowości, byli nawet przedstawiciele z Przemyśla.

Jeżeli wspólna walka wszystkich central związkowych będzie trwała nadal, na pewno uda się uratować chociaż to, co zostało z polskich kolei.

Adam Dyląg




  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.