"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Czwartek, 28 marca 2024 r.
Imieniny obchodzą: Aniela, Sykstus, Joanna
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Dworcowe opowieści… - Kaszubski dworzec
Dziś o małym dworcu w Wejherowie.
Kiedyś te małe dworce stanowiły o uroku polskich miast i miasteczek. Były dumą mieszkańców i przy lichej infrastrukturze drogowej stanowiły prawdziwą szansę cywilizacyjnego rozwoju.
Po prawdziwym tsunami niszczącym małe, polskie dworce, głównie w latach dziewięćdziesiątych, tu i ówdzie odradzają się małe dworce, choć często do standardów europejskich im daleko.
Takim mały dworcem, na który chciałem dziś zwrócić uwagę czytelników „Wolnej Drogi”, jest dworzec w Wejherowie.
Powstał w 1868 roku, a jego oficjalne otwarcie nastąpiło dwa lata później, czyli w 1870 roku. To jak na standardy polskie było dość późno. Czytelnicy tego cyklu opowieści o polskich dworcach pamiętają, zapewne, że polskie dworce powstawały masowo już w połowie XIX wieku. A zatem 1870 rok, to żaden rekord. Wiele innych dworców już w Polsce w 1870 działało.
W przypadku Wejherowa trzeba pamiętać jednak i o tym, że samo miasteczko powstało dość późno, bo prawa miejskie otrzymało dopiero w 1650 roku. I co tu dużo mówić, nie nacieszyło się długo wolnością i polskością – padło łupem Prus już podczas I Rozbioru w 1772 roku.
Przyznać jednak też wypada, że pruscy okupanci zdawali sobie sprawę z potencjału transportowego i gospodarczego Wejherowa. I to oni zbudowali dworzec, we wspomnianym 1870 roku. Dworzec ten natychmiast uzyskał połączenie z Gdańskiem i Słupskiem. Pruskie imperium osadzało się na tych ziemiach bardzo umiejętnie, właśnie, między innymi rozbudowując „wewnątrz-pruską” infrastrukturę.
Miasteczko zamieszkiwali wówczas głównie Niemcy, Kaszubi i niewielka grupa Polaków. Niemcy traktowali autochtoniczną ludność jako cywilizacyjnie zacofaną, mogącą co najwyżej służyć do prac prostych i fizycznych.
Dworzec dotrwał do 1920 roku, kiedy to Wejherowo przeszło w polskie ręce. I oto pojawiło się zjawisko, którego wielu Polaków z centralnej Polski pojąć nie potrafiło. Otóż niektórzy liderzy kaszubscy zaczęli domagać się autonomii dla Wejherowa, Pucka i kilku innych miejscowości, które uznawali nie za polskie, ale za kaszubskie. Obcość między Polakami a Kaszubami powiększały też poważne różnice językowe.
Powrót Niemców w 1939 roku był dla wejherowian wyjątkowo brzemienny w skutki. Miasteczko uznane zostało za rdzennie niemieckie, o czym zapewniał polskich mieszkańców gaulaiter Albert Forster. W pobliskich lasach rozstrzelano grubo ponad 10 tysięcy ludzi. Szalał Selbstschutz.
Dziś, ocalałe z pożogi wojennej miasteczko liczy około 50 tysięcy mieszkańców. Jest atrakcyjną miejscowością, chętnie odwiedzaną przez turystów. Z pewnym resentymentem odnoszą się do tego miasteczka tzw. wypędzeni Niemcy. Po zbrodniach jakich się jednak Niemcy na tych terenach dopuścili, po polskiej stronie nie ma resentymentów, choć w miasteczku zachowano wiele obiektów, między innymi kościołów, przypominających o wspólnej polsko - kaszubsko - niemieckiej przeszłości tego miasta.
A dworzec? Po wojnie dworzec uzyskał wiele ciekawych połączeń: Szczecin, Lublin, Warszawa, Katowice, czy Białystok. Wejherowo nie jest samotną wyspą.
Dworzec dysponuje trzema peronami, połączonymi podziemnym przejściem. No i nie ukrywajmy, jeszcze niedawno aż prosiło się o remont tegoż dworca.
I dworzec doczekał się remontu, skromnego, bo skromnego, ale jednak. Lokalne media informowały, że uzupełniono tynki wewnętrzne, odmalowano ściany, naprawiono stolarkę okienną.
Więcej nawet: wymieniono posadzkę, oraz wahadłowe drzwi. Remont kosztował niewiele ponad 100 tysięcy zł. Nie był więc jakoś wyjątkowo kosztowny. Nie była to może rewitalizacja przeprowadzona z rozmachem, ale powtórzę, zawsze coś. Mieszkańcy oczekiwali na ten remont już kilka lat i powszechne było przekonanie, że stary dworzec stanowi negatywną wizytówkę tego całkiem przecież dużego i w wielu miejscach urokliwego miasteczka.
A warto, żeby Wejherowo miało ładny dworzec, bowiem wiele innych budynków, zwłaszcza tych sakralnych przedstawia się całkiem imponująco.
Krzysztof Derdowski

fot. fotopolska.eu


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.