"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Wtorek, 19 marca 2024 r.
Imieniny obchodzą: Józef, Bogdan, Marek
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Kolej na muzykę - „Niemen mniej znany” - Natalia Niemen (2017)
   Uwagę przykuwa dziwnie znajoma okładka. Pół wieku temu to spojrzenie znał każdy, kto choć w niewielkim stopniu interesował się krajową sceną muzyczną. Trudno nie dostrzec podobieństwa, wszak to oczy ojca i córki.
Dziś, dokładnie pięćdziesiąt lat po premierze albumu „Dziwny jest ten świat” córka Czesława Niemena chce również powiedzieć coś ważnego. Coś przypomnieć. Własnym głosem.
   Właściwie historia płyty „Niemen mniej znany” zaczyna się w roku 1989. Wówczas ukazał się album Czesława Niemena „Terra Deflorata”, zawierający dalekie od optymizmu refleksje artysty nad światem i człowieczeństwem. Już sam tytuł, dający się przetłumaczyć jako „Ziemia pozbawiona dziewictwa”, lub wręcz „Ziemia pogwałcona” sugerował ton tych rozważań. Daleko im było do klimatu tych kilku nieśmiertelnych przebojów stale obecnych w mediach.
Dwa lata później płyta ukazała się w nieco rozszerzonej wersji cyfrowej. Przemknęła niczym meteor i zniknęła. Niemen już wcześniej został zaszufladkowany jako muzyczny autsajder, z przypiętą etykietą „twórczość trudna i niezrozumiała”. Niewielu recenzentów odważyło się podjąć trud rzeczowej analizy. Pojawiły się za to głosy krytyczne, powielające obiegowe opinie i zarzucające muzyce hermetyczność.
Dziś płyta jest białym krukiem. Podobny los spotkał kolejny album, zatytułowany „spodchmurykapelusza”, wydany po dwunastoletniej przerwie, który stał się muzycznym i literackim testamentem artysty. Oba tytuły nie były wznawiane i dziś są praktycznie niedostępne.
   Natalia Niemen, wcześniej kojarzona głównie ze sceną muzyki chrześcijańskiej, od pewnego czasu prezentowała cykl koncertów, zatytułowanych „Niemen mniej znany”, na które składały się wybrane utwory z obu wyżej wspomnianych albumów.
Idąc za głosem przyjaciół zdecydowała się ów program wydać na płycie. Jej własna wizja, pełna nieskrywanego uczucia dojrzewała dość długo. Różni się brzmieniem, zachowuje jednak zamysł oryginału. Jest to w zasadzie pierwsza próba przetransponowania skomplikowanych faktur brzmieniowych elektronicznej Robotestry Niemena na współczesny język żywej muzyki.
Gwoli ścisłości, należałoby wspomnieć projekt „Niemen nieznany” wrocławskiego zespołu Soundrise, zawierał on jednak nieco wcześniejszy repertuar, zresztą potraktowany dużo bardziej swobodnie. Interpretacja Natalii Niemen jest unikalna, pełna emocji i serca. Z pewnością zaważył na tym jej osobisty stosunek do tych kompozycji. Podeszła do nich z szacunkiem, chyba również w pewnym sensie do nich dojrzała.
Na końcowy kształt wpłynęli także muzycy, biorący udział w projekcie. Wszak to właśnie oni nadali im ostateczny kształt, twórczo rozwijając przesłanie oryginału. Każdy włożył weń sporo serca. Aranżacje są różnorodne, nie brak brzmień typowo rockowych, są też klimaty zbliżające się do smooth jazzu.
   Jednym z mocniejszych punktów albumu jest pieśń „Począwszy od Kaina”, brawurowo zaśpiewana przez Natalię w duecie z Krzysztofem Zalewskim. Utwór kipi od emocji, instrumentaliści dają z siebie wszystko (kapitalny Piotr Baron na saksofonie tenorowym). Świetnym kontrapunktem jest następująca bezpośrednio po nim „Zezowata bieda”, wykonana równie emocjonalnie, lecz jedynie przy dźwiękach fortepianu (Paweł „Bzim” Zarecki).
Zwraca uwagę „Spojrzenie za siebie”, gdzie muzykom udało się odtworzyć atmosferę oryginału, pełną delikatnych elektronicznych barw.
Warto zwrócić uwagę na kompozycję „spodchmurykapelusza”, która kończyła ostatnią płytę Niemena, stając się niejako testamentem artysty. Subtelna aranżacja i sugestywnie przekazane ważkie słowa nie mogą pozostawić słuchacza obojętnym. Nawet piosenka „Jagody szaleju”, pomyślana przez Czesława Niemena jako pastisz i niezbyt przeze mnie lubiana, w wykonaniu Natalii wypada dużo bardziej przekonywująco.
Płytę promował ciekawie zrealizowany teledysk do utworu „Pojutrze szary pył”, nawiązujący swym przesłaniem do przypowieści o synu marnotrawnym.
   W książeczce, prócz tekstów odnaleźć można wspomnienia Natalii Niemen, związane z powstawaniem płyty, jak i nawiązujące do jej relacji z słynnym Ojcem. Ciekawym pomysłem było wykorzystanie portretów Niemena, namalowanych przed laty ręką córki.
   Przyznam szczerze – miałem wiele obaw, gdy sięgałem po ten album. Powstała jednak naprawdę świetna płyta, która zyskuje z każdym przesłuchaniem. Trzeba jedynie otworzyć się na jej przesłanie i pozbyć się niepotrzebnych uprzedzeń. Nie jest to kolejna płyta Czesława Niemena – i o tym trzeba pamiętać. Mimo pietyzmu, z jakim Natalia Niemen podeszła do tych kompozycji – jest to jej wizja, w pełni autonomiczna.
Mimo to, gdyby równolegle pojawiło się w sklepach wznowienie obu wspomnianych na wstępie płyt jej ojca, wówczas moja radość byłaby pełna. Może wtedy Niemen byłby nieco mniej …mniej znany.
Krzysztof Wieczorek


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.