"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Marek, Jarosław, Wasyl
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Prosto z półki
Ludwik Jerzy Kern
„Bajki, bajki, bajki”
Wydawnictwo Warstwy 2018

Wprawdzie premiera książki dopiero 14 maja, ale warto na nią czekać, bo wznowienie jednej z ciekawszych propozycji dla dzieci, jaka ukazała się pierwotnie w 1963 r., tym razem zyskało fenomenalną szatę graficzną, która zachwyci także starszych wiekiem czytelników. Zwłaszcza tych, którzy w latach 50. i 60. sięgali po tygodnik „Przekrój” i znali doskonale charakterystyczną kreskę ilustratora Daniela Mroza. O reaktywację „Bajek” Ludwika Jewrzego Kerna zadbało Wydawnictwo Warstwy i przygotowało je po mistrzowsku. To nie jest ta sama książka co A.D. 1963, bo zdecydowanie lepsza. Po pierwsze, młodzi czytelnicy mają szansę obejrzeć o wiele więcej grafik Daniela Mroza, które w starym wydaniu się po prostu nie zmieściły. A niespodzianką może być świetna praca Mroza z 1953 roku (z czasów, kiedy jeszcze bronił dyplom na krakowskiej ASP) dodana do wiersza „Lis i winogrona” (str. 7). Najważniejsze są jednak znakomite bajki, które powstały z inspiracji słynnych francuskich bajek zwierzęcych La Fontaine’a. Kern pierwotnie miał je przetłumaczyć ponownie na język polski, w rezultacie jednak postanowił napisać od nowa. Wyszła książka po prostu obezwładniająco dobra, dowcipna, mądra i z ukłonem w stronę tradycji pisania bajek - moralitetów. Ucieszy dzieci, rodziców, a nawet dziadków. Będzie łączyła pokolenia. Choćby z tego powodu warto ją przeczytać.

Agata Szydłowska
„Od solidarycy do TypoPolo. Typografia a tożsamości zbiorowe w Polsce po roku 1989”
Wydawnictwo Ossolineum 2018

 Wydawałoby się, że krój pisma, to temat tylko dla zainteresowanego wąskiego grona odbiorców. Jeśli tak, dlaczego w czasach komunizmu milicja potrafiła zatrzymać kogoś na ulicy tylko dlatego, że do klapy płaszcza, czy marynarki miał przytwierdzoną przypinkę z tekstem w solidarycy, kroju pisma stworzonym na potrzeby NSZZ „Solidarność”. Anna Borowa niegdyś zakpiła z milicji i przygotowała zestaw przypinek w solidarcy z tekstami m.in. „Co się gapisz”, czy „Solidność”. Z daleka sprawiały wrażenie ostentacyjnego identyfikowania się z opozycją, z bliska okazywały się niegroźne dla obalenia systemu, choć nadal mocne ze względu na wizualny przekaz. W swojej książce specjalistka w dziedzinie projektowania graficznego Agata Szydłowska przygląda się Polsce ostatnich lat przez pryzmat krojów pisma, liternictwa, które czasem mówi o nas więcej niż my sami skłonni bylibyśmy zdradzić. Litery są pozornie tylko obojętne politycznie, w rzeczywistości jednak uwikłane w procesy społeczne. Obok solidarycy wymyślonej przez Jerzego Janiszewskiego autorka analizuje też TypoPolo, czyli typografii dostępnej wszędzie, nieuregulowanej, widocznej na bazarach, w barach. Co rządzi dzisiaj w wielu miejscach, w których bywamy, jaka grafika nas otacza i co o nas mówi. Przekonamy się czytając tę świetną pracę Agaty Szydłowskiej.

Jerzy Bogdan Kos
„Ospa 1963. Alarm dla Wrocławia”
Wydawnictwo Warstwy 2018

Wznowienie książki, która w latach 90. Była sensacją. W tym roku mija 55. rocznica słynnej epidemii ospy, która w 1963 roku sparaliżowała Wrocław i Dolny Śląsk. Wjeżdżający do miasta widzieli tablice „Zakaz wjazdu osobom nieszczepionym przeciw ospie”, w szpitalach lekarze byli  ubrani w maski, ochronną odzież i rękawiczki. Umierali zarówno pacjenci, jak i lekarze. Dziś tamta historia swobodnie mogłaby stać się scenariuszem hollywoodzkiego filmu katastroficznego. Było lato stulecia, temperatury były zawrotnie wysokie, ale 15 lipca ogłoszono stan pogotowia przeciwepidemicznego, a walka z chorobą trwała 47 dni (wtedy stwierdzono ostatnie zachorowanie). W połowie września odwołano alarm dla Wrocławia i Dolnego Śląska. Podczas tego upalnego lata zachorowało ponad dziewięćdziesiąt osób, czworo z pracowników służby zdrowia zmarło w walce z ospą. Książka Jerzego Bogdana Kosa jest dokładną kroniką tamtego lata, bardzo wnikliwą, a w nowym wydaniu poszerzoną o wiele wówczas nieznanych faktów (czyli m.in. o ten, jak wirus ospy przedostał się do Polski) i wiele znakomitych archiwalnych fotografii.
MAT


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.