"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Wtorek, 19 marca 2024 r.
Imieniny obchodzą: Józef, Bogdan, Marek
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Głodówka kolejarzy z października 1980 r. zasługuje na oddzielne potraktowanie
Powiedział „Wolnej Drodze” Kamil Dworaczek, współautor książki o proteście głodowym kolejarzy w październiku 1980 roku pt. „Stacja Solidarność”, specjalista w Oddziale IPN we Wrocławiu

Skąd wziął się pomysł napisania takiej właśnie książki?

Od dawna zajmuję się dziejami wrocławskiej „Solidarności” i szerszym zjawiskiem opozycji w PRL. Razem z innymi badaczami z IPN dostrzegaliśmy i nadal zresztą dostrzegamy duże luki w naszej wiedzy na temat struktur zakładowych „Solidarności”. Podjęliśmy więc badania na ten temat, czego owocem jest już kilka publikacji (m.in. wydana ostatnio przez kolegów z Oddziału IPN we Wrocławiu książka Ogniwa zakładowe i sekcje branżowe NSZZ „Solidarność” 1980-1981).
Sam zastanawiałem się, jakim zakładem pracy zająć się w pierwszej kolejności. Zacząłem więc analizować, który z nich był największy. Okazało się, że najwięcej osób zatrudniało PKP. Oczywiście nie był to zakład w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, tj. zakład produkcyjny skupiony w jednym miejscu. PKP, jak wiadomo, było i jest przedsiębiorstwem o charakterze rozproszonym, ale niewątpliwie było wówczas największym pracodawcą. Mój wybór padł więc na środowisko kolejarskie, tym bardziej, że ten akurat temat nie ograniczał mnie tylko do badań regionalnych, dawał sposobność do pisania również o kwestiach ogólnopolskich, taki zasięg miało przecież PKP.
Początkowo chciałem napisać tylko książkę o charakterze stricte naukowym będącej monografią ruchu „solidarnościowego” na terenie Dolnośląskiej DOKP w latach 80. Przekonałem się jednak, że głodówka kolejarzy z października 1980 r. zasługuje na oddzielne potraktowanie.
Zaprosiłem wtedy do współpracy Tomasza Przedpełskiego i razem postanowiliśmy przygotować album o głodówce uzupełniony wspomnieniami jej uczestników. W rezultacie będą dwie książki, pierwsza o głodówce, a drugą będzie wspomnianą już monografią obejmującą dekadę działalności „Solidarności” w PKP.

Dlaczego Pana zdaniem, to akurat wydarzenie zasługiwało na odrębną książkę?
Przede wszystkim poprzez jego rangę. O kolejarzach z „Solidarności” usłyszała cała Polska i cała Polska, a na pewno cały Wrocław, żyły tym protestem. Wystarczy spojrzeć na fotografie i widoczne na nich tłumy przed świetlicą lokomotywowni, gdzie odbywała się głodówka, aby stwierdzić, jak dużym echem odbiły się te wydarzenia.
Sprawa oczywiście była dużym kłopotem dla strony rządowej, stąd też między innymi tak długie i dramatyczne czasem negocjacje. Istotny był też kontekst międzynarodowy tych wydarzeń i związane z tym napięcie. Kolejarze celowo nie zatrzymali pociągów, a podjęli inną formę protestu, aby nie zakłócić transportu, a tym samym nie wzbudzać niepokoju w Moskwie.
Głodówka wywołała więc sporo zamieszania w kręgach państwowo-partyjnych. Stała się jednak przede wszystkim fundamentem „Solidarności” na kolei, po jej zakończeniu nastąpił dopiero lawinowy rozrost struktur, ostatecznie w szeregach NSZZ „Solidarność” znalazło się kilkaset tysięcy kolejarzy. Proszę sobie wyobrazić, jaka to była siła.
Jeszcze jeden, niemniej istotny, ale bardziej praktyczny aspekt. Zachowało się bardzo wiele fotografii, które trudno byłoby wykorzystać w szerszym wymiarze w książce o typowo naukowym charakterze. Aż prosiło się, żeby je inaczej spożytkować.

Ile czasu zajęło Panu gromadzenie materiałów i napisanie książki?

To był proces mocno rozciągnięty w czasie i trudno tak naprawdę stwierdzić, ile zajęło to łącznie czasu. Najintensywniejszy czas to na pewno ostatnie pół roku, wtedy udało się zebrać większość materiału ikonograficznego i relacji uczestników protestu.

Czy udało się Panu przeprowadzić rozmowy ze wszystkimi uczestnikami Protestu?

Niestety nie jest to już możliwe z przyczyn obiektywnych. Część jej uczestników już nie żyje, nie zapomnijmy, że minęło już prawie 40 lat od tamtych wydarzeń. Do kilku nie udało nam się dotrzeć. W sumie przeprowadziliśmy wywiady z 20 uczestnikami głodówki z całej Polski.
Trzeba bowiem pamiętać, że podjęli ją delegaci z różnych zakątków kraju, którzy zjechali się wówczas do Wrocławia, m.in. ze Szczecina, Lublina, Warszawy, Słupska, Katowic, Poznania, Gdańska, Krakowa, Słupska… Najwięcej mamy relacji z Wrocławia i Szczecina, porozmawialiśmy m.in. Władysławem Tatarzyńskim, Mieczysławem Rzepeckim, Zygmuntem Sobolewskim, Ewarystem Waligórskim, Henrykiem Jarząbkiem i Wojciechem Karkucińskim. Udało się zresztą spotkać z innymi osobami, które może nie podjęły wówczas głodówki, ale odegrały dość istotną rolę.

Z kim jeszcze, oprócz uczestników głodówki, rozmawiał Pan na temat Protestu?

Chcieliśmy uzyskać jak najszerszą perspektywę, dlatego przeprowadziliśmy wywiady m.in. z przedstawicielami strony rządowej. Na rozmowę zgodził się znienawidzony przez uczestników głodówki już 96-letni minister komunikacji Mieczysław Zajfryd. Niestety o głodówce – jak twierdził – nic już praktycznie nie pamiętał.
O wiele więcej do powiedzenia miał natomiast jego ówczesny zastępca wiceminister Janusz Kamiński. Fragmenty jego relacji zostały wykorzystane więc w książce. Znaleźć w niej można także głosy przedstawicieli służby zdrowia, którzy czuwali nad kondycją fizyczną głodujących, ks. Stanisława Orzechowskiego, który dbał z kolei o ich kondycję duchową oraz przedstawicieli wrocławskiej „Solidarności”, m.in. Jerzego Piórkowskiego i Antoniego Lenkiewicza.
W gruncie rzeczy nie spodziewaliśmy się, że uda nam się zebrać tyle ciekawego i różnorodnego materiału, który stał się podstawą do skonstruowania naprawdę atrakcyjnej narracji.

Jakie dalsze plany?

Planujemy przygotowanie wystawy o głodówce, o ile znajdzie się ktoś gotowy sfinansować ten projekt. Przejście na Dworcu Głównym, to doskonałe miejsce na tego typu ekspozycje, którego potencjał moim zdaniem jest zupełnie niewykorzystywany. Marzy mi się, aby stanęła tam kiedyś wystawa o głodówce. Wówczas mogłoby się o niej dowiedzieć o wiele więcej ludzi, książka ma zdecydowanie mniejszy krąg odbiorców niż wystawa postawiona w takim miejscu.
Mam również nadzieję, że niebawem ukaże się wspomniana już przeze mnie monografia. Obecnie piszę już fragmenty dotyczące działalności podziemnej po 13 XII 1981 r., kwestie związane z okresem 1980-1981 już opisałem. Liczę na to, że oddam książkę do redakcji już w przyszłym roku, można więc liczyć, że ukaże się drukiem w 2020 r., a więc w 40. rocznicę powstania „Solidarności”.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Zygmunt Sobolewski

Autorzy promowali swoją książkę 28 października, po zakończeniu uroczystości rocznicowych w Lokomotywowni, w Sali Sesyjnej Dworca Wrocław Główny.

fot. Z.Sobolewski/SolkolArt


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.