"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Felicja, Teofil, Zyta
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Prosto z półki
Marisha Pessl
„Nocny film”
Wydawnictwo Albatros 2016
To ponad 750-stronicowa książka, którą czyta się jednym tchem, a zasługą jest nie tylko doskonała intryga i ciekawi bohaterowie, a umiejętnie tworzony i gęstniejący z każdym rozdziałem klimat. Mroczny, jak na opowieść o Stanislasie Cordovie, charyzmatycznym, niedostępnym, a przy tym niezmiennie fascynującym reżyserze filmów, które mrożą ludziom krew w żyłach i ujawniają dawno skrywane lęki. Punktem wyjścia dla całej historii jest śmierć jego pięknej i niezwykłej córki Ashley, która zostaje znaleziona w nieczynnym budynku na Manhattanie w Nowym Jorku. Tematem zaczyna interesować się Scott McGrath, dziennikarz śledczy, który niegdyś chciał wytropić Cordovę (reżyser od lat mieszka w położonej na odludziu posiadłości) i napisać nie tylko o filmach, ale i swoistej klątwie, jaką artysta rzucał na wszystkich, którzy z nim współpracowali. Zamiast artykułu został jednak skompromitowany przez otoczenie Cordovy i stracił pracę. Wie natomiast, że z chwilą tajemniczej śmierci Ashley ma szansę ponownie dowiedzieć się czegoś o tajemniczej postaci reżysera. Zaczyna szukać śladów Ashley, a pomaga mu dwoje życiowych rozbitków. Przed trojgiem samozwańczych detektywów zadanie wyjątkowo karkołomne, bo Ashley Cordova żyła równie tajemniczo, jak jej ojciec, a ludzie, którzy się z nią zetknęli, dziwnym trafem znikają albo boją się mówić. Druga powieść trzydziestodziewięcioletniej Marishy Pessl zapiera dech w piersiach. Dosłownie.

Susan Herrmann Loomis
„W mojej francuskiej kuchni. Opowieść o tradycji i miłości do domowych posiłków”
Wydawnictwo Literackie 2016
Autorka jest Amerykanką i, jak wiele rodaczek, zakochała się we Francji (zamieszkała tam 20 lat temu) i oczywiście, we francuskiej kuchni. Sześć lat temu francuski posiłek trafił na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO, a Loomis pomaga w książce nauczyć się przyrządzać specjały, cieszyć się z przebywania w kuchni, z sera, wina i wspólnego jedzenia. Zdaniem Amerykanki zasadniczą kwestią we francuskiej kuchni jest używanie najlepszych składników, czyli tych najświeższych. Chleb z masłem, croissant, sery i desery są dozwolone, ale trzeba pamiętać o tym, by porcja była niewielka, a posiłki dzielił od siebie odpowiedni czas. Nie wolno podjadać, trzeba natomiast używać ruchu, co Francuzki starają się zawsze wdrażać w życie. Co ciekawe, Loomis nie narzuca dobierania odpowiedniego wina do odpowiedniego jedzenia. Uważa, że jeśli lubimy jakiś trunek, to zgra się on z obiadem, czy kolacją. W książce znalazły się rady, ale i przepisy. Dosyć proste, zatem także polskie gospodynie albo gospodarze bez trudu powinni sobie z nimi poradzić. Jest ogórkowe purée, sezonowa zupa jarzynowa i wiele innych. Można jej zaufać, bo wszystkie przepisy sama testowała, a że jest matką, która samotnie wychowała dziecko, wiedziała, jak cenne jest oszczędzanie czasu. Także w kuchni. A od czego zaczęła się miłość Susan Herrmann Loomis do francuskiej cuisine? Od croissanta. Był tak smaczny, że Amerykanka podjęła wtedy decyzję, że w tym kraju pozostanie.

Beata Sabała-Zielińska
„Jak wysoko sięga miłość. Życie po Broad Peak. Rozmowa z Ewą Berbeką”
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2016
Zakopiańska dziennikarka Beata Sabała-Zielińska (autorka książek o tym mieście pisanych wspólnie z Pauliną Młynarską) tym razem namówiła na rozmowę wdowę po słynnym himalaiście, Macieju Berbece, który w marcu 2013 roku zginął na Broad Peak. To świadectwo przejmujące, bo bohaterka książki była ze swoim mężem ponad 30 lat, urodziła mu czterech synów, wspierała przez lata, kiedy wyjeżdżał wspinać się w różne rejony świata, a potem został wysokogórskim przewodnikiem międzynarodowym. Nigdy nie zawetowała podróży, wielomiesięcznej nieobecności, choć Beacie Sabale-Zielińskiej opowiedziała, że są żony himalaistów, które umierają ze strachu o nich. Ewa Berbeka się nie obawiała i nie chciała stawiać warunków, być zaborczą żoną. Obydwoje pobrali się jako studenci, a wkrótce po narodzinach pierwszego syna Maciej Berbeka atakował już szczyt w Himalajach. Ale wyjazdy nie były ucieczką od odpowiedzialności, co Ewa Berbeka podkreśla. Mąż zawsze myślał o zabezpieczeniu rodziny, a kiedy wracał z podróży starał się spędzać czas maksymalnie z bliskimi. Co ciekawe, w 2015 roku, dwa lata po śmierci męża, Ewa Berbeka wraz z czterema synami pojechała w pasmo Karakorum, do bazy pod Broad Peak, tam gdzie w drodze powrotnej ze szczytu nie dotarł Maciej Berbeka.
MAT


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.